poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 17

Ten ranek należał do najbardziej spokojnych od bardzo długiego czasu. W każdym razie dla wszystkich, oprócz Joy i Harrego. Jeśli chodzi o dziewczynę, nie miała zamiaru wychodzić z pokoju do czasu, aż nie nagra choć części planowanego kawałka co nie zapowiadało się zbyt szybko. Wstała o godzinie 9 robiąc gwałtowną pobudkę Olivii i Amelii. Harry po powrocie do domu padł na kanapę nie mając sił na toaletę. Rano wstał, po czym wziął zimny prysznic. Miał nadzieję że chociaż troszkę ostudzi jego skołatane nerwy. Cały czas główkował nad tą sytuacją, dochodząc do wniosku, że nie może robić żadnych pochopnych ruchów, by reszta go nie zdemaskowała.
-Gdyby się dowiedzieli na co się porwałem...- westchnął wycierając ręcznikiem mokre włosy. Wciągnął na siebie jeansy, czarną bluzkę i ulubione znoszone buty. Zahaczając o kuchnię chwycił do ręki jogurt. W pośpiechu wybiegł z domu zamykając go na klucz. Jego poranne spowolnione ruchy i brak świadomości która jest godzina, spowodowały że zmuszony został do porannego joggingu pod dom dziewczyn.
-Harry! Ile można czekać?- Spytała Amelia wciągając go do domu. Chłopaka uderzył dźwięk przerywanych sampli i głośne narzekanie Joy z piętra wyżej.
-Nie przejmuj się... Powiedziała że proces tworzenia wymaga nerwów- zaśmiała się Olivia podchodząc do Stylesa i wieszając się na jego karku, obdarowała go soczystym pocałunkiem w usta
-Widzę że jesteś już rozgrzany- zauważyła Amelia.
-Troszeczkę zaspałem..- zaczął się tłumaczyć.
-To nawet lepiej nie będziemy tracić czasu na rozgrzewkę- powiedziała idąc w kierunku salki treningowej, umieszczonej, jak już było wspomniane, za jednymi z drzwi w salonie.
-No więc tak.. Układu nie ma, ale powiem ci kiedy i gdzie wszyscy razem się przemieszczacie, jak masz trzymać wtedy mikrofon, na kogo masz nie patrzeć śpiewając niektóre ze słów..
-Na Louisa, tak wiem- wtrącił zdenerwowany, a Amelia i Olivia parsknęły śmiechem.  Amelia zaczęła chodzić po salce w ręce trzymając szczotkę do włosów, która symulowała mikrofon. Olivia siedziała na parapecie okna śmiejąc się z miny Harrego, który próbował połapać się w tym co mówiła Amelia.



Louis zapukał do drzwi domu dziewczyn. Nikt nie udzielił mu przyjemności otwierając je, więc domyślił się że to przez muzykę która biła po uszach, nie będąc nawet w budynku. Nacisnął na klamkę, a drzwi okazały się otwarte. Zdenerwował się myśląc nad tym czy wiedzą jak niebezpieczne jest zostawianie otwartych drzwi. Tym bardziej dla nich. Wszedł w głąb pokoju ręce wkładając do kieszeni spodni. Zauważył że salka treningowa jest otwarta, więc podszedł do uchylonych drzwi spoglądając na sylwetki które się w niej znajdowały. Przypomniało mu się że Amelia umówiła się z Harrym na próbę, więc nie chciał im przeszkadzać, chodź to co robili zdecydowanie odbiegało od tego co ćwiczyli. Amelia widocznie postanowiła sobie zrobić z niego małe żarty. Uczyła go jakiejś nie stworzonej choreografii, a Harry grzecznie wszystko po niej powtarzał. Olivia leżała o mało na ziemi nagrywając wszystko komórką. Lou zaśmiał się pod nosem, po czym przymkną drzwi, i poszedł sprawdzić co dzieje się na piętrze. Szedł przez korytarz patrząc we wnętrza pokoi dziewczyn. Jak się spodziewał, w pokoju Amelii, pomimo hałasu, spał Zayn. Szedł dalej. Otworzył drzwi pokoju Joy, i poczuł jak przyjemnie wibruje mu żołądek. Zamknął za sobą drzwi, patrząc na dziewczynę siedzącą w rogu pokoju przed biurkiem z laptopem, mikserami i sprzętem zajmującym połowę ściany, którego nie umiał zidentyfikować. Joy przejeżdżała krzesłem, raz pod ścianę obniżając jakiś dźwięk, raz do laptopa. Louis zaintrygowany jej pracą usiadł na łóżku za jej plecami. Obserwował najmniejszy jej ruch, zwracając uwagę na najmniejsze szczegóły. Uśmiechał się widząc jak wczuwa się w każdy najmniej słyszalny elektryczny dźwięk. Według niego wszystko idealnie ze sobą współgrało. Jej kontrowersyjny charakter, przyciągał jego uwagę od czasu ich pierwszej szczerej rozmowy. W jego obecności potrafiła zmieniać swój nastrój z minuty na minutę. Louis podczas tych przemyśleń stwierdził, że ona działa na niego tak samo. Była silna, kiedy on był silny, ze wzajemnością. Była słaba, gdy on był słaby i znów wzajemność.
-Boże!- Krzyknęła starając się zmieniać natężenie jednego z dźwięków. Wstała z krzesła dosięgając najwyższych pokręteł. To co usłyszała najwidoczniej jej się nie spodobało, ponieważ uderzyła szybko i energicznie otwartą dłonią w sprzęt. Rytmiczne dźwięki, które do tej pory wydobywały się z głośników przekształciły się w skrzek. Przeklęła na całe gardło- Współpracuj! Do cholery, co jest?!- Mówiła tak jakby zwracając się do sprzętu. Tomlinson zastanawiał się nad tym, dlaczego jest to dla niej tak ważne. Nie wyglądała na szczęśliwą, a zmęczoną. W pewnym momencie chwyciła się za tył głowy stojąc przed laptopem. Louisowi ukazała się jej cała smukła sylwetka. Zamknęła oczy głęboko wzdychając, po czym kliknęła coś myszką, a wszystkie dźwięku ustały, pozostawiając charakterystyczny po głośnym słuchaniu muzyki pisk w uszach. Odwróciła się i wzdrygnęła przestraszona widząc siedzącego na łóżku chłopaka.
-No cześć- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem. Joy jedną ręką zasłoniła twarz, a drugą podparła biodro- nie chciałem cię przestraszyć, wybacz- dodał szybko.
-Długo tu już jesteś? Wyjdź proszę- Powiedziała nawet na niego nie patrząc.
-Joy, co jest? Nie denerwuj się, masz jeszcze przecież czas- powiedział Louis chcąc ją uspokoić. Zadziałało to jednak odwrotnie.
-Nie mam czasu! Sony Music chce usłyszeć wszystkie kawałki już za kilka dni, a ja nie mam jeszcze trzech! Jednego tracku nie da się zrobić w dzień. Jeżeli się nie wywiąże, to zerwą ze mną umowę, a to znaczy że nie będzie płyty i trasy, w którą nie pojechała bym bo przegrałam zakład- powiedziała teatralnie unosząc jedną rękę, zapadła krótka cisza- ... i zawiodę tatę- dokończyła.
-O czym ty mówisz?- Spytał. Chciał ją uspokoić i pocieszyć, więc wstał i przykucnął przed nią, chwytając jej dłonie w swoje- To o to przez cały czas chodzi? O ojca?- dziewczyna przytaknęła z poważną miną.
-Obiecałam mu..- nabrała głęboki wdech- .. a raczej kazał mi obiecać. Wiem głupie. Ale obiecałam! Jak by ci to wytłumaczyć..- Zamyśliła się. Tomlinson musnął lekko utami o jej knykcie- Normalny rodzic, przed snem opowiada bajki na dobranoc, mój tata opowiadał mi o muzyce. To był jego cały świat. Jego wyobraźnia była zamknięta tylko i wyłącznie w tej pieprzonej muzyce. Jego marzeniem było to, żebym po osiemnastym roku życia wydała swoją płytę i pojechała w trasę- Dokończyła. Tomlinson trzymał swoje usta przy jej dłoniach z troską patrząc na to co mówi. Jego delikatny uśmiech działał, trochę jak środki uspokajające. Był tego świadom.
-Twój tata pewnie nie przewidywał tego co się wydarzy. Zrób przerwę, przynajmniej rok. Nie jesteś androidem, żeby funkcjonować normalnie po tym co się wydarzyło.
-Dam rade. Nie chodzi tu o to co się stało, ale o to co może się stać, jeżeli płyta będzie do dupy- Louis zaśmiał się z zamkniętymi ustami formującymi się w szeroki uśmiech. Joy zauważyła, że gdy się uśmiechał, nie tylko jego usta pracowały. Jego oczy, małe kurze łapki obok oczu, które dodawały mu słodyczy, lekko unoszące się brwi.
-Jesteś córką najlepszego producenta na świecie. Myślę że to raczej nie jest możliwe- zaśmiał się- co do tego że masz mało czasu... Wyluzuj. W nerwach nie sklecisz nic dobrego- Poradził, po czym wstał lekko muskając swoimi ustami o jej. Life zawsze gdy to robił zamykała oczy. Chłopak tego nie lubił. Wolał gdy patrzyła w jego oczy. Od pewnego czasu chciał jej to powiedzieć, ale wolał jej teraz nie drażnić.
-Znalazł się znawca- wymamrotała- to nie jest takie proste, gdy nie mam pomysłu.
-Może ci pomogę?- Zapytał łapiąc za obręcz krzesła przy toaletce i przestawiając go obok Joy.
-Ty?- Zaśmiała się.
-Co w tym śmiesznego Life? Mogę Cię zaskoczyć!- Powiedział, a Joy puściła tą samą piosenkę, nad która pracowała gdy przyszedł.
-Czegoś brakuje- Stwierdziła zajmując się frędzelkami przy jej koszulce z przygryzioną dolną wargą.
-Tekstu?- Zapytał retorycznie, Joy już chciała coś powiedzieć, ale dodał- Wiem że w tym gatunku jest to zbędne, ale pomyśl...- Joy zamyśliła się na chwilę wybijając noga rytm. Spojrzała na Louisa, tak, jakby chciała mu powiedzieć że jest geniuszem. Szybko podbiegła do pudła obok łóżka, w którym były nierozpakowane zeszyty, notatki, i Bóg wie jeszcze co.
-Już od pewnego czasu chciałam to wykorzystać, trzeba o jedynie trochę zmienić- Stwierdziła podając Lou zeszyt. Ten ruszając głową do muzyki, czytał tekst coraz to bardziej się uśmiechając.
-Kiedy to napisałaś?- Spytał patrząc na dziewczynę stojącą nad nim.
-Z tydzień temu...- Przyznała z lekkim uśmiechem i zmieszaniem. Tekst był prosty. Może nawet nieco głupi.
-Szczęśliwa przemoc- powtórzył sam do siebie- czy to się mnie tyczy?- zaśmiał się wędrując myślami do ich wzajemnych poczynań.
-No może trochę- Powiedziała zadziornie ruszając brwiami. Tomlinson wstał śpiewając tekst z kartki z humorystycznym tonem głosu, a Joy zaczęła się śmiać. Podchodził do niej tanecznym krokiem, patrząc cały czas w jej roześmiane oczy. Zastanawiała się jakim cudem w ciągu tych kilku minut mógł tak szybko zmienić jej nastrój. Gdy stali już praktycznie twarzą w twarz on otarł swój nos o jej, po czym szeroko się uśmiechnął.
-Pasuje jak ulał. Nie trzeba nic zmieniać- Powiedział.
-Mówisz tak bo jest o tobie?- Spytała, a on objął ją w tali.
-Tiiak! I bardzo mi się podoba!
-Idiota...
-Szakal..- Odpowiedział, a ona nie mogąc już wytrzymać wtopiła się w jego usta. Przeszli kilka kroków nie odrywając się od siebie, po czym upadli na łóżko.
-Crashing into you, right into you- powiedział Lou cytując zachrypłym głosem słowa piosenki do jej ucha, którego płatek lekko przygryzał. W każdym jego ruchu było coś, co powodowało że Joy chciała więcej. Automatycznie włączyła się zielona lampka w jej  głowie, teraz nie było dla niej mowy o odwrocie. Ich źrenice poszerzyły się. Joy pomogła zrzucić jego wycinaną bluzkę po drodze całując jego brzuch, tors i obojczyki śledząc językiem jego tatuaże, następnie pocałunkami kark kończąc na ustach, które jak zwykle przygryzła. Louis czując że Joy jest dziewczyną, która nie wyznacza grani,c nie bał się brnąć to dalej. Wiedział że ona tego chce. Gdy chciał dobrać się do jej obcisłych jeansów, Joy specjalnie nacisnęła kolanem na jego krocze, przez co wzdrygnął bez warunkowo. Joy chwyciła jego plecy wbijając do nich swoje czarne długie paznokcie, patrząc z zadziornym uśmiechem na jego twarz przeplecioną bólem i uśmiechem jednocześnie.
-Śpieszy Ci się?- spytała. On chwycił mocno za jej nadgarstki przewracając ją pod siebie.
-Chyba Cię kocham..- Powiedział pewnym głosem. Nie usłyszała tych słów, co stwierdził po jej pytającym wzroku, przepełnionym adrenalin i pożądaniem. Wpił sięw jej kark pozostawiając na nim kilka ciepłych pocałunków.
-Lou..- Powiedziała do jego ucha, ale ten nie przerywał- Lou!- powiedziała bardziej stanowczo jednym ruchem nogi zrzucając go z siebie. Upadł na ziemię przed tym starając się utrzymać na łóżku. Grawitacja zrobiła jednak swoje. Joy siedziała po turecku czerwieniąc się i krzyżując na klatce piersiowej swoje ręce.
-Chciałam wam tylko powiedzieć że idziemy na miasto- przy laptopie Joy stała Olivia. To co powiedziało brzmiało trochę jak pytanie, a ona sama stała jak ostatnia sierota nie wiedząc jak się zachować- było głośno, wrzeszczałam, a wy nie słyszeliście- tłumaczyła.
-Ok..- Powiedziała szybko Joy, chcąc by wyszła. Na policzkach czuła gorące wypieki, do których przyłożył wierzchnie części swoich dłoni. Louis wstał z ziemi powstrzymując śmiech. Olivia wycofywała się powoli do tyłu przygryzając wargi od środka i patrząc roześmianym wzrokiem na zirytowaną Life.
-Już nie przeszkadzam..
-Mam nadzieje- rzuciła szybko starając się na nią nie patrzeć. Zamknęła drzwi, a Louis wskoczył z powrotem na łóżko.
-Dlaczego tak jest zawsze?- Spytała uśmiechając się do Louisa, który znów nachylał się nad nią by ją pocałować.
-A i zamówiłam ci pizze, żebyś nie spaliła kuchni!- Powiedziała Olivia znów pojawiając się w drzwiach.
-Wyjdź!- Krzyknęła Joy ze śmiechem. Wstała znów odpychając Tomlinsona, który tym razem utrzymał się na łóżku. Olivia ze śmiechem zbiegła ze schodów uciekając przed przyjaciółką- Zabije cię kiedyś!- Krzyczała Joy i już miała pobiec za Olivią, lecz Lou ją powstrzymał i szepnął na ucho, żeby zamknęła drzwi na klucz, a ona nie mając sił i chęci na bieg po całym domu, zrobiła co kazał choć nie była pewna, czy dobrze postępuje. Tak szczerze to miała to w dupie. Miała ochotę się dobrze zabawić. Tomlinson wiedział o jej Amerykańskiej i dość olewackiej postawie, wobec delikatnemu okazywaniu uczuć, więc stwierdził, że dziś powstrzyma się i ten czas spędzi z Joy w inny sposób niż by chciała. Usiadła na łóżku, a Tomlinson obok niej. Chciała wtopić się w jego usta, gdy ten chwycił jej podbródek w dłoń.
-Ciii..-Szepnął cicho, a Joy zaparło dech w piersiach. Nie miała pojęcia co chce zrobić, ale popatrzył w jej oczy, a następnie zbliżył do siebie jej twarz stykając ich usta. Joy desperacko chciała jego pocałunku, ale ten wystawił pomiędzy nich swój palec wskazujący tak, jakby chciał ją uciszyć. Spojrzała w jego oczy. Nie zauważyła wcześniej, ale miały szare przebłyski.
-Co chcesz zrobić?- spytała. Ten wysunął swój palec znów delikatnie stykając ich usta. Nie zrobiła tego samego łapczywego ruchu. Nawet nie drgnęła, nadal patrząc w jego oczy. Uśmiechnął się, po czym potarł jej policzek swoim kciukiem.
-Żebyś na mnie patrzyła- Powiedział półgłosem, przez co jego struny głosowe uwodzicielsko przeskoczyły.
 Oliv zdziwiona, że Joy nie biegnie za nią postanowiła się wrócić do jej pokoju, Amel też chciała wiedzieć co się dzieje. Dziewczyna zobaczyła przez szybę drzwi co robią i stwierdziła, że nie powinna była wracać. Amelia, gdy też to zobaczyła parsknęła śmiechem łapiąc za ramię Olivii.
-Chodźmy stąd, niech zostaną sami- powiedziała i pociągnęła ją za rękę.
-Dobra, miałyśmy się wybrać dziś na zakupy- przypomniała sobie Oliv i dodała- Idź się przebrać, a ja jeszcze pożegnam się z Harrym.
-Ale pośpiesz się pliss- powiedziała Amelia udając wkurzoną, że wszyscy są tacy zajęci sobą.
-Dobrze już dobrze- odpowiedziała przyjaciółka zbiegając ze schodów. Amelia odwróciła się i poszła do swojego pokoju. Była rozgrzana po treningu, chociaż nie wiadomo czy można tak to nazwać. Porwała jakieś rzeczy ze swojej szafy i otworzyła drzwi do łazienki. Była zaparowana, jakby ktoś przed chwilą się w niej kąpał. To było bardzo możliwe, bo Harry przecież ćwiczył razem z nią,a poza tym nie tylko ona mieszkała w tym domu, więc niezbyt się tym przejęła. Położyła świeże ubrania na umywalce i popatrzyła w lustro, za sobą miała kabinę prysznica. Zaczęła zdejmować bluzę i legginsy. Została w samej bieliźnie, zanim wejdzie pod prysznic chciała jeszcze umyć twarz. Do tego potrzeby był jej płyn, który znajdował się pod prysznicem. Kiedy podeszła do szklanych drzwi, krzyknęła tak głośno, że chyba nawet Joy i Lou ją usłyszeli. Zayn stojący w prysznicu przestraszył się jej wrzasku. Amelia patrzyła na niego przez szybę. Zamarła.
-Co ty tu robisz?- zapytała. Po chwili stwierdziła, że to głupie pytanie. On popatrzył na nią i odpowiedział.
-Myślałem, że mogę skarbie - Otworzył drzwi kabiny i położył swoje dłonie na jej biodrach, przyciągając ją do siebie. Amelia onieśmielona tym, że był kompletnie nagi patrzyła tylko w jego oczy, które emitowały pragnieniem bliskości.
-Zawsze chciałem całować się pod prysznicem- Amelia spojrzała na niego dziwnie, po czym uśmiechnęła się do niego. Zay objął jej twarz dłońmi, zaczął delikatnie całować jej policzki powoli przesuwając się w stronę jej ust. Oderwał się na chwilę od niej i zapytał:
-Jesteś pewna, że tego chcesz?
-Jak najbardziej, a ty?- powiedziała i przygryzła swoją dolną wargę.
-Bardzo chcę, ale jest jeden problem, nie mamy prezerwatywy.
-Chrzanić to!- krzyknęła Amel, po czym przerzuciła swoje dłonie przez jego szyję, zawzięcie odwdzięczając jego pocałunki co było dosadną odpowiedzą. Liczył się tylko on i jego ciepłe usta łączące się z jej. Ciarki na jej skórze pierwszy raz sprawiały wrażenie przyjemnych. Woda ściekająca po ich ciałach zdawała się nie mieć wyraźnej temperatury. Był delikatny wykonując każdy z ruchów. Stali wtuleni w siebie, a jej bielizna powoli zaczęła wydawać się zbędna, więc zadbali o to by znalazła się poza kabiną. Chłopak przyciągną ją jeszcze bliżej siebie i chwycił za pupę podciągając ją do góry. Amel oplotła jego talię swoimi nogami i nie przestawała go intensywnie całować. Zayn trzymał ją cały czas przy sobie nie chcąc ani na chwilę jej puścić, nigdy wcześniej nie czuł takiego pożądania w stosunku do żadnej kobiety. Wiedział jak działa na niektóre z nich, ale nie odwzajemniał ich uczuć. Tym razem było jednak inaczej. Amelia raczej nie miała okazji widzieć by tak zawładnęły nim uczucia. Na co dzień był skryty i nie łatwo było mu nawiązać kontakt z drugą osobą. W kabinie prysznicowej robiło się coraz cieplej, jedynie woda w pewnym stopniu ochładzała ciała. Ich ruchy robiły się coraz szybsze, a ciała tworzyły jedność. Zayn całował jej obojczyk łapczywie łapiąc powietrze w usta, co przychodziło mu z coraz to większą trudnością. Amelia wplotła swoje dłonie w jego włosy czochrając je lekko i odchylając swoją głowę do tyłu, z powodu coraz większej przyjemności przepływającej przez jej ciało. Zay nie mógł przestać patrzeć na jej ciało, które lekko się unosiło. Miała pięknie zarysowane mięśnie, które wyrzeźbiły się pewnie od tańca. Jej nierówny oddech przyspieszał z każdym ruchem bioder chłopaka. Żadne z nich dawno nie zaznało takiej przyjemności. Dla obojga nie był to pierwszy raz, jednak tym razem było inaczej. Pomijając to, że robili to w prysznicu. Robili to z osobą, na której im zależy. Nie po to tylko, by spróbować jak to jest, ale z powodu uczucia którym siebie nawzajem darzyli. Nie mieli pojęcia ile to trwało. Doskwierał im gwałtowny brak tej drugiej osoby po wyjściu z prysznica.
-Dobrze, że ten prysznic był taki głośny- zaśmiał się, po czym objął dziewczynę w pasie.
-Czyżby Ci to przeszkadzało?- zapytała Am z wielkim uśmiechem.
-Nie, no coś ty, ale wiesz w tym domu poza nami jeszcze są inne osoby i nie wiem, czy chciałabyś usłyszeć jakiś komentarz na temat tego co właśnie zrobiliśmy.
-Nie obchodzi mnie to. Aktualnie interesujesz mnie tylko ty- spojrzała na niego znacząco.
-Nie chcę nic mówić, ale chyba musimy się zbierać- powiedział po czym schylił się po swój zegarek i na niego spojrzał- Jest dwunasta skarbie, a o ile się nie mylę miałaś gdzieś pojechać z Olivią.
-O cholera!- odpowiedziała i zaczęła szybko wciągać na siebie ubrania, które leżały na blacie. Kiedy się z tym uporała Zay popatrzył na nią.
-Masz strasznie poszarpane włosy, chodź tu to Ci je rozczeszę.
-Ciekawe dlaczego są w takim stanie?- popatrzyła na niego obwiniającym wzrokiem.
-Cichutko, zajmę się tym- zaśmiał się niby obrażony jej zarzutami.


-Nie słyszałam, przepraszam.
-Jak można siedzieć w toalecie przez ponad godzinę?- Spytał Harry ze skupieniem przebierając rękoma na kierownicy.
-Uwierz mi skarbie, można siedzieć nawet dłużej- sprostowała Olivia.
-Mamy piętnaście minut, zdążymy spokojnie- uspokajała Amelia, tak, jakby miała wszystko pod kontrolą. W rzeczywistości było jednak inaczej. To co wydarzyło się w przeciągu tej godziny pozostanie w jej pamięci na bardzo długo. Siedziała na tylnym siedzeniu, a budynki za oknem wydawały się być wyjątkowo interesujące, biorąc pod uwagę ciągłe pytające spojrzenie Olivii w lusterku auta. Blondynka wiedziała że coś się wydarzyło, za dobrze ją znała żeby się nie domyślić.
-Denerwujesz się?- Spytał Harry przerywając ciszę. Jechali na casting, który załatwił jej Juergen.
-Nie... Po tym co się wokół nas ostatnio dzieje jakoś wydaje mi się to zwykłą wizytą jak w sklepie, czy coś w tym stylu. A swoją drogą...- Amelia choćby chciała, nie mogła się skupić na żadnym z dalszych słów. Na jej twarzy tańczyły cienie drzew i promyki słońca. Wpatrywała się za szybę auta nadal czując jego zapach. Zamknęła oczy uśmiechnięta do swoich myśli.
-Am, wychodzimy- Powiadomił ją Harry, wybudzając z zamyślenia. Nie zauważyła gdy auto zatrzymało się na parkingu, przed jakimś prywatnym domem.
-To na pewno nie tu- Stwierdziła Oliv. Spodziewała się raczej czegoś w stylu agenci, wieżowca, w każdym razie czegoś bardziej ekstrawaganckiego niż, jeden z bliźniaczych domów na przedmieściach Londynu. Harry nacisną za dzwonek, po czym cofnął się o dwa stopnie w dół, stojąc pośrodku Australijek.  Po chwili można było usłyszeć czyjeś kroki.
-Kto?- Spytał męski głos. Drzwi uchyliły się, ukazując połowę twarzy mężczyzny.
-Przysłał nas Juergen Teller- Poinformowała Olivia. Mężczyzna przekręcił oczyma, po czym odczepił łańcuszek, umożliwiając wejście młodzieży do środka. Mężczyzna miał na sobie  ekstrawagancki szlafrok. Harry zagryzł dolną wargę próbując powstrzymać śmiech.
-Brakuje mu jeszcze fajki na bańki- Szepnął do Oliv, która szturchnęła go w ramię. Harry wzdrygnął ramionami nadal zadowolony z tego, że ludzie ze świata mody tacy jak Juergen i Oscar, bez wysiłku potrafili go rozśmieszyć.
-Siadajcie- Powiedział mężczyzna lustrując podłogę salonu na który wskazywał. Wyglądał na bardzo nie zadowolonego z ich wizyty.
-Dlaczego ten pacan was tu skierował? Tyle razy mu mówiłem żeby nie podawał mojego adresu, tylko adres  agencji- Wymamrotał siadając na czerwonym fotelu. Dom choć z zewnątrz wydawał się jak najbardziej pospolity, wewnątrz sprawiał wrażenie nie nagannie zaprojektowanego przez najlepszych projektantów świata. Harry zaczął gardłowo się śmiać, patrząc na nogi mężczyzny. Miał na nich pantofle w krokodyle. Dziewczyny siedzące po bokach niego, w tym samym momencie szturchnęły go mocno w ramiona upewniając się, czy Oscar tego nie słyszał. Był na szczęście zajęty marudzeniem pod nosem.
-O co chodzi?- Spytał uważnie przyglądając się całej trójce.
-Nazywam się Olivia Donnelley. Pana kolega, poinformował mnie, że szuka pan modelki na najbliższy pokaz- powiedziała starając się mówić jak najbardziej wyraźnie.
-Tak, to prawda- Przyznał- a więc?- Olivia zakłopotała się.
-Pan Juergen, powiedział że mogła bym się nadać.
-Ach to stary dureń- burknął, a Olivii zrobiło się strasznie nie przyjemnie słysząc, że Oscar nie jest tak optymistycznie nastawiony do tego pomysłu- mówiłem mu, że sam sobie jakąś znajdę- sprostował- Dobra dziecko, wstań- Nakazał, a Olivia wykonała posłusznie rozkaz. Mężczyzna zrobił również wstał wychodząc z pomieszczenia, na co Olivia spojrzała na resztę wzdrygając ramionami.
-Ręce na boki- Powiedział znów wkraczając do salonu. Olivia bacznie śledziła jego poczynania rękami- Wymiary są ok...- Wymamrotał pod nosem- Jeżeli umiesz chodzić jak modelka, biorę cię. Jeżeli nie, to się żegnamy- Olivia spojrzała na Amelię. Obie wiedziały że blondynka rzadko co ubiera buty na obcasie. Oscar znów zniknął gdzieś za ścianami pokoju, by wrócić z zestawem ubrań we foli, oraz parą butów- Za rogiem jest toaleta, gdy się ubierzesz, przejdź się tu jak na wybiegu. Masz tylko jedno wyjście. Robisz zakręt w tym miejscu, po czym możesz wrócić i się przebrać. Dziewczyna pośpiesznie przytaknęła, po czym odebrała garderobę z rąk projektanta. Harry wysłał swojej dziewczynie uśmiech, co wsparło ją na duchu.
-Ależ on jest uparty...-Mamrotał dalej Oscar-... A ty się Styles tak nie ciesz! To że Juergen powiedział że się nadaje, nie oznacza. że mi się spodoba.
-Był bym niepocieszony, gdyby się panu spodobała- przyznał.
-Ach, ta miłość. Na co ona komu? Dziewczyna rzuci cię jak, a nawet się nie obejrzysz.
-Dlaczego pan tak uważa?- Spytała Amelia zderzając się zdziwionym spojrzeniem z Harrym.
-Jestem starszy od was, uwierz mi, różowy świat w jakim żyjecie nie istnieje. Jeżeli jeszcze wydaje się wam sielanką, posypie się wam na głowę. Nic nie trwa wiecznie- Mówił to tak, jakby retrospekcja w jego głowie zaślepiała mu wszystkie dobre rzeczy, dziejące się wokół niego. Był już mężczyzną w podeszłym wieku, najwidoczniej z licznymi zawodami sercowymi. Harry uśmiechnął się współczująco. Nawet jeśli nie znał Oscara, smutno było słyszeć tyle goryczy w jego wypowiedziach. Oblizał usta, już mając coś powiedzieć, gdy w framudze drzwi zobaczył Olivię. Dość nietypowa sukienka, którą miała na sobie opasała jej ciało, lekko ją przytłaczając. Ta jednak nie zważając na to, podniosła głowę i z gracją zawodowej modelki postawiła pierwsze kroki. Krok był trochę chwiejny, przez wysokie obcasy, nad którymi starała się balansować. Gdy doszła do przyjaciół i Oscara, przystanęła na moment, po czym odwróciła się i z taką samą gracją odeszła, znikając za rogiem. Kciuki Amelii uwolnione zostały z mocnego uścisku reszty palców. Spojrzała nerwowo na Oscara który nie dał po sobie poznać żadnej emocji.
-Co pan na to?- Wychrypiał Harry z niekrytą ciekawością.
-Rzuci cię w trymiga!- Rzucił, a Harry przewrócił oczami, spodziewając się innej odpowiedzi.
-A Olivia?- Spytała Amel, chcąc naprostować mężczyznę na jej temat.
-Znajdzie innego, ale ten pewnie rzuci za to ją.
-Proszę Pana- Powiedział Harry- Nikt nikogo nie będzie rzucał.
-Masz dopiero...ile masz lat? Z osiemnaście?
-No blisko..- Zadrwił Styles.
-Nie ważne. Policz sobie ile masz lat przed sobą. Na pewno nie spędzisz ich, z jedną kobietą, czy mężczyzną- Stwierdził, a Harry uśmiechną się krzywo na ostatnie słowa. Mężczyzna widocznie nie emitował optymizmem.
-Dlaczego pan nam to mówi?- Spytała Amelia snując podejrzenia o to, że chyba przed chwilą obejrzał jakiś film miłosny nie kończący się happy endem.
-Dawno nie miałem kontaktu z młodymi ludźmi. W każdym razie nie na pogawędki...- Wzrok wszystkich skierował się na drzwi przez które pewnym krokiem przeszła Olivia.
-I jak?- Spytała z zaciekawieniem, po czym wcisnęła się pomiędzy Stylesa i Summers.
-Powiem ci, że ten dureń ma chyba nosa. Cieszę się że będę z tobą pracował- Powiedział, a przez ciało Oliv przepłynęło ciepło, które musiała rozładować wstając i niemal wskakując na kolana mężczyzny przytulając go i dziękując. Amelia pociągnęła ją za pasek od spodenek, przez co upadła na sofę na której siedzieli nastolatkowie, uwalniając w ten sposób zaskoczonego mężczyznę.
-Juergen wysłał cię tu żeby mnie zabić?! Teraz wszystko rozumiem- stwierdził śmiejąc się pierwszy raz od ich wizyty.
-Chyba go pan nie lubi prawda?- Spytała Am, również chichocząc.
-Ależ skąd. Jest moim partnerem, od roku i bardzo się kochamy- Powiedział przytakując do samego siebie z uśmieszkiem. Harry po usłyszeniu tych słów zachłysnął się własną śliną, zaczynając kaszleć. Zgiął się w pół, śmiejąc się i walcząc o oddech jednocześnie. Olivia poklepała go po plecach z uchylonymi ustami, a Amelia uśmiechnęła się do niego.
-Cieszymy się pana szczęściem- stwierdziła nabierając głęboki wdech, by zatamować powietrze desperacko chcące wydostać się z jej płuc formując w śmiech.
-Dziękuje, będzie nam towarzyszył w Paryżu za dwa dni, więc nie będziesz się czuła dziwnie w moim towarzystwie Olivio. Wiem że on jest bardziej towarzyski- Stwierdził.
-Co?- Zapytał Harry prostując się ze łzami w oczach. Stabilizował oddech próbując zweryfikować słowa Oscara.
-Za dwa dni lecimy na pokaz do Paryża. Pakuj walizki Olivio, bo lecimy do serca świata mody- powiedział bez większych uczuć, jak to było w jego naturze.






Szczerze mówiąc dziwnie nam się pisało ten rozdział :P Jakoś tak inaczej niż zwykle. Zauważyłyśmy, że gdyby nie weekend majowy nie wiadomo kiedy by on się pojawił. Trochę nam smutno, bo widzimy, że coraz mniej udzielacie się w komentarzach. Wiemy, że trochę trwa dodawanie postów, ale staramy się jak możemy, by były szybciej. Jeśli macie jakiekolwiek pytania piszcie w komentarzach lub na naszego twittera - @amelia_oliv_joy
PS: Dziękujemy osobom, które komentują regularnie, mamy nadzieję, że pomimo wszystko podoba wam się jednak ten blog ^^

13 komentarzy:

  1. ha! Pierwsza, zaraz zabieram się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że blog się podoba. Mnie na pewno, z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział :)

    Szkoda, że tak często przeszkadzają Lou i Joy ;p
    Biedactwa, nie mogą się soba nacieszyć.
    Chociaż i tak moimi ulubieńcami są Harry i Oliv.


    try-trusr-him.blogspot.com
    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Oczywiście, że się podoba. Wszystkie postacie są cudowne. A ta scena Zayna i Amelii pod prysznicem po prostu kocham! Oliv i Harry są tacy słodcy. Mam nadzieję, że przy następnym zbliżeniu Joy i Louisa nikt im nie przeszkodzi. Hahahah Oscar i Juergen to para! Tego się nie spodziewałam! Czekam na następny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KOCHAM TEGO BLOGA! <3 Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. O matkoo <333 Zayebisty rozdział ! *-* Ale się cieszę, że Amelia i Zayn to zrobili ! Huhu ! *-* A scena Lou z Joy była boska. Taka słodka, że awww <333 Chodzi mi o tą, gdzie Louis tak zrobił, że Joy na niego spojrzała ;3 A końcówka to mnie na maxa zaskoczyła ! Ciekawe na ile Oliv będzie musiała wyjechać ;/ Szkoda mi Stylesa teraz ;x O ! Przypomniała mi się jeszcze jedna scena ! Wtedy co ten gościu powiedział, że bardzo się kochają z Juergenem . Reakcja Hazzy mnie powaliła ! Leżę i nie wstaję! Hahahaha xDD

    Czekam na NN ;* Wenyyy <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. dlaczego tak szybko zakończyła się scena Louisa i Joy? DLACZEGOOO?! w ogóle to jakoś brakuje mi między nimi romantyzmu, czy czegoś w tym stylu. może nie czuję między nimi chemii. cały czas myślę o tym, że niedługo się rozstaną, bo Harry coś wykombinuje. dziwne, niepokojące uczucie nie chce mnie opuścić. niech pójdą na jakąś randkę, szczerze porozmawiają o swoich uczuciach i pod koniec rozdziału wszyscy będą reagować jednym wielkim "AWWWW! jak słodko! ♥"

    no ale za to Zayn i Amelia mnie troszkę pocieszyli :) jednak i tu pojawia się kolejny powód do zmartwień. naprawdę nie użyli prezerwatywy? dość przewidujące jest to, że Amel może być w ciąży i zapewne zaczną się kolejny problemy...

    a ja tak bardzo lubię, gdy wszystko jest w porządku i dobrze się układa!

    no ale to nie ja piszę to opowiadanie i przecież nie mogę decydować za Was :) mam tylko taką cichutką nadzieję, że w końcu zacznie dziać się coś słodkiego, gdzie pojawi się wiele ciepłych i przyjemnych uczuć :)

    pozdrawiam
    @anitkaa_1D

    http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! W końcu scena +18, haha ;D Czekam na kolejny rozdział.;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział! dopiero co się natknęłam na twój blog. Jego wygląd jest taki... pozytywny. Przypomina mi wakacje.
    Co do opowiadania to jest świetne, bardzo mi się spodobało i mam zamiar dalej je czytać. Więc dodaję do obserwowanych.

    Zapraszam też do mnie. Bardzo ważne są dla mnie komentarze, dodanie do obserwowanych itp. Więc jeśli chcesz i o ile wgl. spodoba ci sie moje opowiadanie to możesz to zrobić.
    Link- http://outofloveforyouidie.blogspot.com/
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczny rozdział ! Poprostu kocham Cię dziewczyno ! <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :P Jestem tylko strasznie zdziwiona, dlaczego jest tak mało komentarzy .. Powinno być conajmniej 20 ;x

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedyny blog, na którym z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały! Cudowne jest to opowiadanie. :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie, że pojawiają się takie długie rozdziały :)Tym bardziej jak są tak świetnie napisane że fajnie się czyta :D

    Zapraszam na trailer mojego opowiadania, jest już nawet prolog :>
    http://lili-buntowniczka-one-direction-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega o.o
    Bardzo ciekawe : )
    Fajnie sie czyta ^^
    @CraaazyWeraa : D

    OdpowiedzUsuń