Plastikowe talerzyki, sztućce, serwetki i oczywiście jedzenie. Wszystko wydawało się być gotowe, a pogoda wyjątkowo przychylna. Blat drewnianego stołu umieszczonego naprzeciw basenu i grilla wydawał się być aż zanadto przepełniony. Harry stał obok sporych rozmiarów grilla starając się uzyskać choćby najmniejszy płomień. Am i Oliv wyskoczyły do sklepu po piwo i ketchup bo się skończył o czym wcześniej nie wiedziały. Widocznie Joy, która cały dzień siedziała w swoim pokoju nie dając znaku życia ukradła jedno, czy dwa piwa. Do tego dochodzi Harry i Louis, którzy często tu przebywali, a lubili pociągnąć kilka łyków zimnego napoju. W czasie drogi do sklepu Oliv próbowała pociągnąć Amel za język o to co stało się przed wizytą u Oscara, ta jednak rumieniła się tylko próbując zmienić temat. Mijały kolejne skrzyżowanie, a Olivia postanowiła strzelić prosto z mostu o to co ich podejrzewa.
- Amelia powiedz mi wreszcie czy wy to robiliście. Przecież o wszystkim mi mówisz!- powiedziała poddenerwowana blondynka.
-Tak.- Rzuciła szybko.
- O matko! Serio? Jak było, opowiadaj!- Powiedziała przekraczając próg sklepu.
-Oliv, proszę cię. Nie teraz.- Wokół nich była grupka ludzi. Nic nowego, biorąc pod uwagę to, że znajdowały się w supermarkecie. Olivia jak na komendę wzięła koszyk i jak najszybciej się dało wrzucała po kolei zgrzewki piw i później kierując się już do kas wzięła z regału dwa ketchupy. Am wcale nie była z tego zadowolona, bo oznaczało to, że będzie musiała jej wszystko opowiedzieć. Wyszły ze sklepu. Amelia trzymała w rękach dwie zgrzewki, idąc jak najszybciej przed siebie. Olivia skakała obok niej dalej wypytując się o to co się wydarzyło.
-No to powiedz wreszcie jak było! Proszę!- Amelia przekręciła oczami czerwieniąc się jeszcze bardziej.
-Przyjemnie.
-Tylko?- Westchnęła rozczarowana jej krótką odpowiedzą.
-Bardzo przyjemnie. Ok?- Dodała, a na jej usta wdarł się szeroki uśmiech. Oliv widząc, że ją przełamała wypytywała dalej. Ciekawość była jedną z jej pozytywnych, a zarazem negatywnych cech. Często wpadała przez to w kłopoty, ale tym razem wiedziała że może sobie pozwolić na pytania, które sypały się i sypały, bo wiedziała że jej to nie zaszkodzi.
-Za mamusie- powiedział pewnie Lou. Siedział na łóżku patrząc na rozchylające się usta ciemnowłosej dziewczyny rozciągniętej na całej długości pościeli. Podniósł jedną ze swoich rąk do góry wymierzając w jej usta popcornem. Jej głowa spokojnie spoczywała na jego kolanach. Popcorn który upuścił odbił się od jej nosa lądując na ziemi. Nie przejął się tym jednak za bardzo widząc uśmiech na jej twarzy. Taką ją kocham najbardziej. Nie przewidywalną. Nie wiedział nigdy jak zareaguje na jego słowa, ruchy. Za każdym razem odkrywał w niej coś nowego.
-Do ust Tommo! Nie w nos. - Zaśmiała się a on nachylił się nad nią starając się skraść całusa, przed którym zaczęła się bronić i popiskiwać, gdy chwycił rękoma za jej talię wbijając specjalnie palce. Wygięła się w łuk ze śmiechu przymykając oczy, a ten korzystając z tego złączył ich roześmiane usta.
-Wolałem je wykorzystać w inny sposób- Powiedział całując ją w nos. Siedzieli zamknięci w jej pokoju praktycznie cały dzień, z przerwą na pizzę którą zamówiła im Oliv. Life wpatrywała się w chłopaka bawiącego się jej rozpuszczonymi włosami płożącymi się po jego kolanach i pościeli. Gdy chłopak poczuł jej wzrok na sobie, spojrzał na nią uśmiechając się szeroko z zamyśleniem.
-Masz fajne włosy- stwierdziła nie odrywając od niego wzroku.
-Co w nich fajnego?- Zapytał z rozbawieniem, a ta wzdrygnęła ramionami z nieśmiałym uśmieszkiem.
-Jesteś niesamowita.- Stwierdził
-Co we mnie niesamowitego?- Odparła naśladując jego ton głosu. Nie przestawał bawić się jej włosami do czasu, aż Joy nie złapała jego dłoni przypasowując do niej z rozbawieniem swoją.
-Raz jesteś jak mały demon, a raz jak aniołek- stwierdził, a dziewczyna zmarszczyła brwi nadal wpatrując się w jego dłoń, która zacisnęła się na jej- Nie mówię, że to źle- sprostował.
-Nie zmienię się Lou- powiedziała cicho- próbowałam, ale nie umiem- Skończyła smutniejąc. Tomlinson przyłożył jej dłoń do swoich ust po czym ją pocałował.
-Nie zmieniaj się- Dziewczyna usiadła obok niego, Louis przyciągną ją do siebie jeszcze bardziej. Przerzuciła nogi na jego kolana. Nigdy nie wpatrywała się w jego oczy z taką ciekawością i chęcią odkrycia tego co jest dalej. W jego sercu. Dopiero dziś poczuła, że on jest jej, ze wzajemnością. Dotychczas wszystko było rozgrywane tak jak chciała ona. Jak zrozumiała niedbale.
-Nie rozumiem- pokręciła głową po czym zatopiła się w jego uścisku.
-Kocham Cię taką, jaką jesteś. Nie zmieniaj się tylko dlatego, że komuś to nie pasuje- Jego głos był czuły i delikatny. Oparł brodę na jej głowie, przedtem ją całując.
-Kocham Cię- powiedziała pewnie, mocno zaciskając powieki. Nigdy się tak nie czuła. Wiedziała, że jest ktoś komu zależy, na jej prawdziwej stronie. Nie musiała nikogo grać. Mogła ściągnąć maskę, którą założyła po śmierci rodziców. Brzmiało to dość banalnie, ale zagubiła się pośród celebrytów, obietnic, strachu, nowych ludzi, miejsc i miłości, którą gdyby nie Louis przeżyła by nie w pełni. Czuła, że się zakochuje. Tak, jakby dopiero teraz dowiedziała się co to znaczy kochać. Gdy odsunęła twarz od jego torsu, uśmiechnęła się do niego szeroko ocierając pojedynczą łzę ze śmiechem.
-Jesteś najdzielniejszą dziewczyną jaką w życiu widziałem.- Stwierdził śmiejąc się i stykając ich nosy, by po chwili pocałować ją delikatnie w usta. Ich zapachy przenikały przez siebie tworząc coś w rodzaju koci miętki, przez którą chcieli, być tak blisko siebie jeszcze dłużej.
-Czy ty też czujesz zapach grilla?- Zapytała Joy przerywając pocałunek z zaniepokojeniem. Tomlinson głośno nabrał powietrza w płuca.
-Tak! Nie wariujesz.- Zaśmiał się widząc jej niepewną minę. Dziewczyna zwlokła się z jego kolan podchodząc do okna. Na jej twarz wkradł się uśmiech, gdy zobaczyła Stylesa nieudolnie rozpalającego grilla.
-Schodzimy na dół bo pan Styles podpali nam dom- zaproponowała, po czym zakłopotała się wiedząc, że Harry od pewnego czasu zachowuje się dziwnie w stosunku do niej. Stwierdziła, że z nim porozmawia. Normalnie by to olała, ale po dniu spędzonym z Lou, miała niezwykle dobry nastrój. Wziął ją za rękę i w ciszy zeszli na dół. Napotkali Nialla siedzącego w kuchni krojącego pieczywo i wkładającego do koszyka.
-Pomóż Harremu. Muszę go przeprosić- Szepnęła Joy, dotykając ustami ucha chłopaka, który uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
-Bądź grzeczna- nakazał wychodząc na ogród. Life chwyciła jedną ręką za ramię i podeszła do wysepki za, którą stał Horan. Nie przerywając czynności uśmiechnął się do niej nie odzywając. Joy wysłała mu również uśmiech, tyle że bardziej nieśmiały. Nie do końca wiedziała jak zacząć.
-Przepraszam.- Powiedziała patrząc na jego ręce.
-Nic się nie stało.- Powiedział swobodnie patrząc na chleb, który energicznie przecinał.
-Nie. Niall, ja mam nadzieję, że nie będę musiała cię już więcej przepraszać- Blondyn spojrzał na nią przerywając czynność. Przeszył ją swoimi niebieskimi oczyma z miną dającą do zrozumienia, że nie wie o co jej chodzi.
-Co się stało?- Joy obeszła stół podchodząc do chłopaka, który w zakłopotaniu odłożył nóż otrzepując ręce. Dziewczyna podeszła do niego i niespodziewanie wpadła w jego ramiona.
-Przepraszam za to, jaka dla ciebie byłam.- Powiedziała czując, że chłopak odwdzięczył po tych słowach swój uścisk. Przejechał ręką kilka razy po jej plecach, po czym odsunęła się od niego z nieśmiałym uśmiechem. Widocznie był w niemałym szoku, bo z jego ust wydobyło się nieme "wow"- Nie przeszkadzam już...- rzuciła szybko.
-Joy.- powiedział, gdy była już za ladą- Nie musisz jechać z nami w tą trasę- Powiedział z uśmiechem.
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz Horan- zaśmiała się puszczając mu oczko, po czym wyszła do ogrodu. W drzwiach spotkała się z Louisem, który szepnął jej na ucho, że zostawi ją samą, bo musi do toalety. Hazz nadal użerał się z grillem, widać było, że już nie ma do tego cierpliwości. Dziewczyna podeszła do niego i przyglądała się jego poczynaniom. Stwierdziła, że pomoże mu i potrzyma pokrywę grilla na chwilę, by ogień zdążył się na dobre rozpalić. Jak się okazało to pomogło. Po chwili odezwała się:
-Harry możemy chwilę porozmawiać?- popatrzył na nią podejrzanym wzrokiem, po czym widząc jej niezdecydowaną minę uśmiechnął się szeroko.
-Pewnie, w ogóle dziękuję za pomoc- popatrzył na nią z zaciekawieniem i czekał na to co miała do powiedzenia.
-Nie jesteś na mnie zły?- spytała podejrzliwie.
-Nie, a czemu miałbym być?
-Ostatnio jakoś dziwnie się zachowywałeś i zastanawiałam się, czy to wina mojego zachowania. Przepraszam, że czasem nie mogę się powstrzymać i wybucham. Ogólnie próbowałam się zmienic, ale nie wyszło mi to. Gniewasz się?
-Nie no coś ty. Dlaczego miałbym się na Ciebie gniewać?- zapytał trochę udając, ale wiedział, że nie może się wygadać o całym tym zamieszaniu z managementem. Uśmiechał się do niej szeroko, próbując być jak najbardziej przekonującym. Gdy zobaczył jak dziewczyna błądzi po ogrodzie wzrokiem szukając kogoś, rzucił:
-Poszły do sklepu, powinny zaraz wrócić.- Dmuchnął w żarzące się węgle, a iskry rozprysły się do góry świecąc się intensywniej.
-Aha, pomóc Ci jeszcze w jakiś sposób?- zapytała bardziej z grzeczności, niż z rzeczywistych chęci.
-Nie trzeba- odpowiedział i kontyuował wcześniejszą czynność. Dziewczyna nie wiedząc co z sobą zrobić poszła do domu w celu poszukania Liama. Niestety nie było go w środku, ale w tym momencie Amelia i Olivia pojawiły się w drzwiach wejściowych. Podeszły do lady i postwiły tam zakupy. Joy rozerwała jedną ze zgrzewek wyciągając dwa piwa, dla siebie i Lou. Przy okazji zobaczyła, że dziewczyny zachowują się dość dziwnie. Oliv spoglądała co chwilę na Amel, która miała rumieńce na policzkach. Były chyba efektem rozmowy przeprowadzonej zanim weszły do środka.
-Co z wami?- zapytała zaciekawiona Joy. Po chwili jednak wiedziała, że nie uzyska pożądanej odpowiedzi, gdyż w tym samym pomieszczeniu znajdował się Niall- Spokojnie, mamy cały wieczór! Stwierdziła uśmiechając się do nich. Weszły na zewnątrz.
-A Zayn i Liam gdzie się zmyli?- Spytała Am rozkładając ręce.
-Pojechali po Dan- odpowiedział Harry rutynowo. Siedział na białym leżaku z wyciągniętymi wzdłuż niego nogami, obok grilla ze szczypcami w ręce. Gdy Oliv do niego podeszła, udał, że chce uszczypnąć jej nos, na co zaśmiała się głośno. Usiadła pomiędzy jego nogami, a Harry objął ją od tyłu przytulając do siebie. Podkuliła nogi, po czym odchyliła głowę do góry szukając ustami jego policzka. Chciała go tam pocałować, lecz on w ostatniej chwili obrócił głowę i ich usta się zetknęły. Po chwili jednak oddalili się od siebie przypominając sobie gdzie są. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę. W końcu wzięła się na odwagę.
-Harry...- powiedziała cicho i odwróciła głowę w jego stronę.
-Słucham?- zapytał.
-Chodzi o to, że chciałabym byś pojechał ze mną do Paryża- wydusiła w końcu z siebie.
-Wiesz, że chciałem się Ciebie spytać, czy by Ci nie przeszkadzało moje towarzystwo?- powiedział z uśmiechem- chodź, gdybyś się nie zgodziła, to wpakował bym się do jednej z twoich walizek, tak żebyś zauważyła mnie dopiero na miejscu- dokończył szczypiąc ją w policzek jak dziecko.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!- Krzyknęła.
-Z czegóż to się tak cieszysz?- Zapytał Zayn wchodząc do ogrodu, zaraz za nim weszła Danielle, a za nią Liam z kolejnymi zgrzewkami piwa. Sekundę później zjawił się również zadowolony Louis, który usiadł na wolnym miejscu przy drewnianej ławce.
-Może się pochwalisz?- Spytał Harry pokazując swoje dołeczki w policzkach. Olivia zaczerwieniła się połykając własny język- Moja dziewczyna jest modelką!- Ogłosił, a wszyscy wybuchli aprobując to co usłyszeli. Olivia nigdy w życiu nie spotkała ludzi, którzy tak dobrze by jej życzyli. Gratulowali jej, i wydawało się, że cieszyli się tak samo jak ona. Poczuła się jak wśród rodziny. Harry oplatający jej dłoń w swoją, wysyłający jej najpiękniejszy z uśmiechów jaki widziała, Amelia na której ramionach spoczywały dłonie Zayna, ich szczere uśmiechy. Liam śmiejąc się głośno z Louisem i Dan, życzącymi jej szczęścia i wysyłający słowa uznania. Joy przyklaskująca cicho, z szerokim uśmiechem. Niall unoszący swoje sztućce ku górze. Oni wszyscy składali się na nową rodzinę.
-Za dwa dni jedziemy do Paryża- Powiedziała uśmiechając się szeroko.
-Jedziemy- zdublował Harry, a reszcie nie było trudno się domyślić, że Styles również wybiera się w podróż. Joy stanęła na równe nogi unosząc do góry swoje piwo. Niall szybko zrobił to samo.
-No wstańcie- upomniała- chcę wznieść toast- Oznajmiła, a reszta wstała unosząc swoje napoje. Tomlinson objął ją ręką w tali- Za początek.
-Za początek!- Krzyknął Niall.
-Powodzenia Oliv.- Powiedziała Amelia. Plastikowe kubki i puszki uniosły się w górę. Zayn oddalił się na sekundę od reszty włączając boom box, z którego wypłynęła przyjemna muzyka wypełniająca ich rozmowy. Harry położył na grillu pierwsze porcje mięsa, które zaczęły przyjemnie skwierczeć. Danielle siedząca pomiędzy Amelią i Liam`em zaczęła kiwać się do muzyki co momentalnie udzieliło się jej Am. Oczekiwanie na to, aż Harry oznajmi, że posiłki są gotowe, okazało się być bardzo przyjemne. Joy zaczęła śpiewać piosenkę, którą puścił Malik, później poszło jak domino. Ich głosy było pewnie słychać w okręgu kilku ulic wokół ich domu. Louis wstał od stołu, podchodząc do Harrego, który stał obok grilla, z którego zaczął wydobywać się wspaniały zapach. Zadowolony machał szczypcami przytakując do muzyki. Louis dołączył się do jego tańca, bardziej go ożywiając. Zaczęli kręcić się wokół siebie zabawnie podskakując. Joy szepnęła coś na ucho Olivii, która zaczęła się śmiać. Wstały jednocześnie podchodząc do rozbawionych tańczących chłopaków. Obie podeszły do nich tanecznym i nieco uwodzicielskim krokiem. Louis jak i Harry stanęli jak wryci nie wiedząc jak na to zareagować. Popatrzyli na siebie z dużym rozbawieniem. Olivia zaczęła szeptać mu coś na ucho tańcząc wokół niego i oddalając od grilla. Reszta obserwowała to wszystko, śmiejąc się z min chłopaków. Joy położyła rękę na ramionach Lou cały czas idąc przed siebie, przez co był zmuszony wycofywać się. Patrzyła prosto w jego oczy, tańcząc do muzyki i uderzając w jego klatkę piersiową do taktu muzyki. W pewnym momencie ich nosy i czoła stykały się, a ona zaczęła śmiać się, gdy chłopak stracił grunt pod nogami wpadając do basenu razem z nią. Ten sam los spotkał Oliv i Stylesa. Dziewczyny wynurzyły się z wody, a do ich uszu doszedł głośny śmiech reszty towarzystwa. Niall wstał od stołu, rozpędzając się i wskakując do basenu, wyrzucając czapkę którą miał na głowie w górę. Reszta, również wstała chcąc mieć lepszy widok na to co się stało. Zayn korzystając z tego, że Am śmieję się w niebo głosy, chwycił ją pod kolanami i za plecy, podnosząc i razem z nią wskakując do basenu.
-Mam cię wrzucić, czy sama wskoczysz?- Zaśmiał się Liam, patrząc na Dani, która nie mogła oderwać oczu zarazem śmiejąc się z tej sytuacji. Jej loki zostały zwiane na jej twarz, ponieważ szybko odwróciła się i zaczęła uciekać przed chłopakiem dokoła basenu. Po kilku sekundach spostrzegła, że jej droga za chwilę się skończy. Próbując jakoś zawrócić niefortunnie poślizgnęła się wpadając prosto do basenu. Liam przejął się tym widokiem, ponieważ pomyślał od razu, że coś mogło się jej stać. Dan na szczęście po chwili wynurzyła się spod wody i podpłynęła do Liama, a on chcąc wyciągnąć ją z basenu podał jej rękę. Nie było to jednak dobrym posunięciem, bo po chwili sam wylądował w wodzie. Zayn wyszedł z wody jako pierwszy. Nie był miłośnikiem wodnych zabaw, a tym bardziej teraz, gdy zauważył że nikt nie zajmuje się grillem. Był to idealny pretekst żeby wyjść.
-Kotek nie umie pływać?- Zaśmiała się Am zakładając na głowę czapkę Horana. Chłopak zmarszczył nos robiąc minę naburmuszonego dziecka, a Amel wybuchła śmiechem również wychodząc z basenu. Podpłynęła do brzegu i podciągnęła się z trudem. Ubrania ważyły swoje. Przemoknięta wykręciła przód swojej bluzki, po czym poinformowała chłopaka, który nakładał na talerz mięso z grilla, że idzie po ręczniki. To co się działo, było typowym obrazkiem młodości i szaleństw z nim związanych. Olivia, Dani i Joy siedziały na ramionach chłopaków organizując małą walkę kogutów. Nikt nie przejmował się tym, że mają na sobie ubrania, buty, a ich włosy całkowicie mokre przylepiają się do ich roześmianych twarzy. Liam pod wpływem oporu wody wolno przedostawał się z Dan na ramionach do Harrego i Oliv. Dziewczyny chwyciły się za ręce przepychając. Liam i Harry przez śmiech wykrzykiwali polecenia, z których dziewczyny nic sobie nie robiły. Po pewnym czasie Oliv spuściła ramiona w dół nie mając już siły. Dan mająca bardziej wytrenowane ciało uniosła ręce do góry zwycięsko.
-Zrzuć ją! Jeszcze nie wygraliśmy- poinformował ją Liam mierząc się wzrokiem z Harrym. Dziewczyna rozłożyła szeroko ręce, po czym nachyliła się do przodu by objąć Oliv. Dziewczyna odwzajemniał uścisk, po czym obie przechyliły się na jedną stronę, i wszyscy wylądowali w wodzie. Joy siedziała na brzegu, razem z Lou pływającym w miejscu koło jej nóg, obserwując to wszystko. W pewnym momencie chwycił za jej kostki chcąc ją zrzucić, a ta zaczęła panicznie szukając czegoś o co mogła by się chwycić. Tomlinsona widocznie rozbawiło to jak panicznie broniła się przed zsunięciem się do wody. Puścił jej kostki, ale rozłożył jej biodra podpłyną pomiędzy nie, po czym pocałował jej brzuch. Life uśmiechnęła się do niego szeroko wplatając swoje palce w jego mokre włosy. Louis chwycił ją w tali, lekko unosząc i wkładając do wody.
-Mogę coś sprawdzić?- Spytał trzymając za jej ręce.
-Mam się bać?
-Możemy się najwyżej udusić- zażartował, a Joy spojrzała na niego przymrużając oczy- Nabierz głęboki wdech- nakazał, a dziewczyna szybko nabrała powietrza w płuca. Louis przestał wykonywać ruchy nogami, przez co jego twarz powoli zanurzyła się w wodzie. Joy zrobiła to samo.Po tym, jak poczuła wodę otulającą jej twarz, otworzyła delikatnie oczy. Uśmiechnęła się widząc jak pokazuje jej swoją linię białych zębów. Woda nadawała błękitny odcień ich barwie skóry. Chłopak przybliżył się do niej, kładąc rękę na jej karku. Jej włosy falowały unoszone przez wodę, gdy ten złączył delikatnie ich uśmiechnięte usta. Przeszył ją niebieskimi tęczówkami, po czym chwycił za jej ramiona wynurzając się z wody, nabrał głęboki wdech. Joy lekko przestraszona tym, że uniemożliwił jej wypłynięcie na powierzchnię, zapragnęła nabrania oddechu jeszcze bardziej, niż było jej to potrzebne. Serce zabiło jej szybciej, gdy Louis znów zanurzył się w wodzie i podniósł delikatnie jej podbródek, po czym wtłoczył do jej ust powietrze. Wypełniło ją jego ciepło. Nigdy w życiu nie czuła czegoś tak przyjemnego. Pierwszy raz była z kimś tak blisko. Poczuła jak muska kciukiem po jej policzku. Nie zauważyła kiedy zamknęła oczy, by wczuć się jeszcze bardziej w to co się dzieje. Gdy Lou oddał jej porcję powietrza odsunął się od niej całując po eskimosku z uśmiechem i fascynacją patrząc na jej usta.
Jak się podoba? Tak jak chcieliście więcej Joy i Louisa! Pamiętajcie o dodawaniu komentarzy, mamy wrażenie, że coraz mniej osób czyta naszego bloga :( Jeśli też piszecie blogi to wiecie jak ważne są komentarze, wystarczą tylko 2 słowa ale żebyśmy wiedziały, że jesteście :) Z góry dziękujemy! Kochamy was <3
Ja jestem w obserwatorach i czytam cały czas! UwielbiAm Wasz blog i uważam, ze macie niezwykły talent! A dlaczego zwykle nie komentuję? Po prostu nie mam słów, by opisać takie rozdziały jak ten. Cudowne, genialne, świetne, zajebiste... Mogę to tylko powtarzać w nieskończoność. Uwielbiam was! :*
OdpowiedzUsuńMerr
Ten rozdział jest przeuroczy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie sceny beztroski i zabawy;)
zapraszam do siebie
try-trust-him.blogspot.com
buziaki Sophie
O matkoo! <33 Jakie sweet ! *-* Louis jest cholernie romantyczny ;* A ten pocałunek to poprostu cudoo *_____*
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333
Kocham, kocham, kocham!!
OdpowiedzUsuńJoy and Lou- THE BEST COUPLE EVER!!!
O jprdl! <33 Cudoo <333 Pocałunek w basenie ! Geniusz! <33 Czekam na kolejny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńAwww <333333 Jaki słodki rozdział! Rzygam tęczą *O* Rozdział jak zwykle boski *u* Do następnego! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Dobrze, że Joy pogadała z Harrym xD Ale i tak dużo nie wyciągnęła z niego .. Ale spokojnie .. Ma czas xD Fajnie,że Styles będzie towarzyszył Olivii, kiedy ta wyjedzie ;3 Czekam na kolejną część ;* Bye ! ;**
OdpowiedzUsuńHahha Awwww super. Harry mnie do zawału prowadzi. Informuj mnie plis to moj email alka6789@o2.pl prosze jak zaloze twiterra to napisze. Kocham twego bloga. Zapraszam na mojego http://onedirectionoflife.blog.pl/ nudny i nijaki ale jest . Pozdrawiam i jeszcze raz prosze o informowanie mnie o notkach
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwww <3333333
OdpowiedzUsuńJakie to jest cudne!!! *_______________*
Ty to dopiero masz talent do pisania. Zazdroszczę.Fabuła jest bardzo wciągająca i trudno się oderwać od czytania,dlatego pisz szybko nowy rozdział,czekam.
Pozdrawiam
@Nessi_PL
Ouuu.<3 Jaki słodziaśny Louis.*-* Heheh.<3 Wspaniały-jak zwykle.^^ sprawilas przeogromna przyjemność.:D Jak zwykle z niecierpliwością czekam na kolejny cudownie świetny rozdział.<3
OdpowiedzUsuń/Daniella.:***
Swietny rozdzial!! <3 wielki podziw dla was za to co piszecie i jak :)) jeden z moich ulubionych rozdzialow tutaj <3 czekam na nastepny xx
OdpowiedzUsuń~Caroline~
Nominowałam Was do Liebster Award!! Więcej u mnie --> try-trust-him.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger oraz Liebster Award! Więcej u mnie na http://percyiannabeth.blogspot.com/ w zakładce "THE VERSATILE BLOGGER/LIEBSTER AWARD" :)
OdpowiedzUsuńMerr
Fajnego masz bloga <3
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i liczę na to samo u mnie <3 :
http://dreamerfrompoland.blogspot.com/
Super roździał :)
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział i taki pozytywny.dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały,trochę czasu mi to zajęło ale się udało i nie żałuje,cały blog jest extra.
OdpowiedzUsuńczekam na nowy,pisz szybko :3
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
BOże!! ZAJEBISTY! *O* ja tez tak chcę jak Joy! <3
OdpowiedzUsuń