niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 15

Wszędzie były butelki po wódce i innych procentowych trunkach. W domu unosił się zapach dymu papierosowego i shishy, pomieszczenie wypełniała głośna muzyka, do której tańczyli otumanieni ludzie. Nikt nie myślał o przeszłości ani przyszłości, wszyscy żyli  tym co działo się właśnie w tej chwili. Nikogo nie interesowało, która jest godzina, liczyła się dobra zabawa. Można było dostrzec miziających się ludzi, królową parkietu i oczywiście barmana, który odpowiadał za tak mocne drinki. Kto był winny imprezie? Joy. Po bitwie na spaghetti stwierdziła, że przydałoby się zwołać kilku ludzi i zrobić prawdziwą domówkę, z okazji przyjazdu Olivii i Amelii. Mając wiele znajomości podzwoniła, tak jak i chłopcy zapraszając sporą grupę ludzi, która zaprosiła z kolei swoich znajomych. Niespodziewanie zeszło się około czterdziestu ludzi. Nad konsolą co jakiś czas falował indiański pióropusz i na pół mokre jeszcze włosy Joy, po zbiorowym prysznicu w ubraniach. To, że byli mokrzy nie przeszkadzało im jednak ani trochę. Amelia wyginała się ponętnie na środku salonu do bitów muzyki, a na około niej stali ludzie z czerwonymi kubeczkami pełnymi alkoholu. Olivia tańczyła na stole w ręce trzymając swój napój. Gwar. Ciemność, którą przebijały jedynie kolorowe lampy i świecące szyldy na ścianach pokoju. Każdy był we własnym świecie zamkniętym między własnymi myślami, a muzyką. Joy siedziała na tylnym oparciu głównej sofy nogi mając przerzucone przez ramiona siedzącego niżej Louisa, który błądził rękoma po jej łydkach i udach, obserwując gości z uśmiechem. W oczy momentalnie rzucało się, że to Life i Tomlinson tu rządzą. Uniesione kubki z alkoholem. Toasty. Pocałunki nieznających się ludzi. Ocierające się o siebie ciała. Słodko pachnący dym z shishy wymieszany z tytoniem i alkoholem. Ciało poprzez płynący w nim alkohol odmawiało niektórym posłuszeństwa przez co nie raz zostawała wyciągana do nich ręka z pomocą przy wstawaniu. Słabsi odsypiali po kątach. Olivia ni z ta ni zowąd przemieszczała się na rękach  ludzi, nad ich głowami całkowicie im ufając. Liam i Danielle dołączyli się do Amelii, Niall stał na wysepce pryskając ludzi bitą śmietaną z krzykiem, Harry  polewał alkohol z butelek, które miał w dłoniach prosto do ust ludzi, obok których przechodził. Oczywiście każdemu towarzyszył wrzask szczęścia wychodzący z ich gardeł.
Zayn widząc, że za konsolą nikt się nie znajduje podbiegł do niej kołysząc się na prawo i lewo. Oczywiście nie miał pojęcia co robi, chciał po prostu pobawić się w dj`a. Ponaciskał co się dało, a Joy widząc to momentalnie wstała podbiegając do niego, po czym uregulowała to co zniszczył.
-Ej, ej, ej! Ja nad wszystkim bardzo dobrze panuje ....- Zapewnił uspokajając ręką, co wyglądałoby się zabawnie dla trzeźwej osoby. Joy wskazała najpierw na swoje oczy, po czym na jego dając do zrozumienia że go obserwuje.
-Nie dotykaj mojego sprzętu, tak?- powiedziała kładąc rękę na jego ramieniu. Malik przytaknął.
-Ok!- Odparł nie wyraźnie. Sekundę później podbiegła do niego rozbawiona Amelia ciągnąc na parkiet. Joy ustawiła stałą play listę, by nie musieć ślęczeć przy sprzęcie. Chodź kompletnie nie trzeźwa, obsługiwania sprzętu w tym stanie nauczył ją czas. Przeszła do lady barku przepychając się pomiędzy półnagimi ludźmi. Niall był wdany w rozmowę z Andym, który robił za barmana, więc Joy sama zrobiła dwa drinki, dla siebie i Lou. Roztańczonym krokiem trzymając w jednej ręce dwa kubki przybijała piątki gościom w karnawałowych maskach. Podeszła do Lou, podając trunek, a następnie usiadła na jego kolanach.
-Impreza w Amerykańskim stylu- Stwierdził Louis.
-Najlepsza jaką miałeś- dogryzła Joy przechylając swój kubek. Louis zrobił to samo.
-Nie- powiedział dopijając drink, a kubek wyrzucając gdzieś na bok. Joy spojrzała w jego oczy, które mówiły tylko jedno. Obróciła się na jego kolanach tak, że siedziała na nim okrakiem mając twarz na wprost jego.
-Brakuje ci czegoś?- Spytała podjudzając go. Usta zbliżyła do jego ust tak, że ten zamkną oczy w oczekiwaniu na pocałunek. Ta jednak pod jego nos przystawiła swój kubek alkoholu, przechylając go. Alkohol polał się po jego ustach i brodzie, a Joy zaczęła go zlizywać. Louis normalnie nie wiedziałby jak na to zareagować, chcąc być choć w pewnym stopniu okrzesany. Teraz jednak o tym nie myślał, w czym pomogły mu procenty- Jesteś mokry, może zdejmiesz koszulkę?- Była kompletnie pijana. Jemu jednak to odpowiadało. Patrzył na jej usta, które zdradzały o czym myślała. Przygryzała je patrząc jak ten ściąga koszulkę. Tłum ludzi obok nich nie istniał.
-Jesteś kurewsko seksowna...- stwierdził, a ta uśmiechnęła się słysząc to. Chłopak mając w dupie konwenanse grzecznego chłopca chwycił za jej pośladki lekko ją podnosząc i kładąc na kanapie, na której siedział. Gdy jej dłonie znajdowały się w jego włosach, jego wędrowały pod jej szorty. Uśmiechnął się nie przerywając pocałunku. Joy zaparło dech w piersiach. To chyba właśnie to tak w nim kochała. Lekką bezczelność i  pewność siebie. Nagle poczuli jak jak ktoś spycha ich na ziemię. Louis na chwilę tracąc orientacją gdzie góra gdzie dół, przykucną łapiąc się za głowę.
-Co z tobą?- Spytała z wyrzutem Joy patrząc na roześmianą Olivię, która ledwo co położyła się na kanapie śmiejąc się głupio. Zza kanapy wyszedł Harry wymachując rękami do muzyki. Louis pomógł wstać chyboczącej się Joy. Chcieli dokończyć to co zaczęli, ale ludzie wokół nich nie pozwolili na żaden inny ruch, niż ten w kierunku rozbujanych do muzyki ludzi. Amelia widząc, że udają się odbijani przez ludzi w kierunku jej, Zayna, Liama i Danielle podeszła do nich i chwyciła za ręce wciągając w taniec.


-Aaaaa..- Przeciągnęła głośno Amelia. Otworzyła delikatnie oczy obracając się na bok, po czym z piskiem spadła z kuchennego blatu. Zayn wrzasnął też przestraszony nie wiedząc co się dzieje, ponieważ dziewczyna wylądowała na nim. Szybko się z niego sturlała, po czym przykurczyła do siebie nogi patrząc na niego, a następnie wokół siebie- Przepraszam!- Mruknęła przestraszona.
-Spoko, nic mi nie jest- Zapewnił masując ramie. Wstał wyłaniając się zza wysepki w kuchni. Z jego ust wydobyło się tylko krótkie- haha- po czym chwycił się za tył głowy z uśmiechem. Parkiet w bliżej nieokreślonych substancjach, wszędzie kubki i flaszki po alkoholu, serpentyny, ludzie leżący po kontach. We wszystkim był jednak najzabawniejszy Liam. Dlaczego? Stał na przeciwko ściany i bełkotał coś pod nosem.
-Ja nie chciałem tego zrobić. Lou mnie zabije. On mnie zabije- powtarzał patrząc na duży zasprejowany obraz. Widocznie Liam bawił się wczoraj w Picassa.
-Gdzie reszta?- Spytała Amelia powoli dochodząc do siebie po pobudce- O mój Boże!- Zaśmiała się. Na głównej kanapie leżał Harry z rozpiętą koszulą, a na nim Olivia w samych jeansach i staniku. Amelia podeszła do nich i zaczęła dziecinnie dzióbać w policzek dziewczyny.
-Jeszcze nie- szepnęła Donnelly. Po chwili jednak zorientowała się że leży w niecodziennej pozycji i wstała jak oparzona. Amelia podała jej bluzkę która leżała pod sofą, a ta szybko zawstydzona ją ubrała.
-Hello- powiedział Harry zaspanym głosem siadając na kanapę. W tym momencie cisza była najbardziej komiczna.
-Horan?- Szepnęła Amelia widząc jak pół jego ciała leży na łóżku za kurtyną, a pół wisi próbując dotknąć parkietu.
-On żyje?- spytała Olivia.
-Zaraz się przekonamy- Harry podszedł do przyjaciela po czym uderzył go w krocze. Ten wzdrygnął zsuwając się całkiem na podłogę.
-Za co?- jęknął powoli stając na nogi. Reszta spojrzała na niego śmiejąc się lekko przestraszona, tego co jeszcze mogą zobaczyć. Mijając ciała ludzi leżących na ziemi przeszli do łazienki. Tam kompleta powódź. Jednak to jeszcze pamiętali. Chcąc spłukać z siebie spaghetti pryskali się prysznicem. Teraz jednak leżały w nim jakieś wtulone w siebie dziewczyny. Przeszli dalej. W pokoju gościnnym na łóżku leżała Danielle. Liam kazał jej nie przeszkadzać i wygonił wszystkich z pokoju. Przeszli dalej. Łazienka obok pokoju gościnnego. W niej spała Joy. Oczy zasłaniał jej pióropusz. Obok wanny, na miękkim dywanie leżał Louis nadal bez bluzki. Reszta nastolatków odetchnęła z ulgą mając świadomość że ich skład jest cały i zdrowy.
-Joy- Powiedział Niall ruszając jej ramieniem. Ta ocknęła się, poprawiając nakrycie głowy. Louis został przebudzony przez Amelię.
-Co ja tu robię...- mruknęła wychodząc z wanny ospale. Louis wstał uśmiechając się do samego siebie.
-Czy ktoś pamięta co się wczoraj działo?- Spytał Liam.
-Piąte przez dziesiąte- Odparła Amelia, a reszta stwierdziła to samo. Z powodu tego że łazienka była jedynym wolnym miejscem, zostali w niej myśląc nad dalszym postępowaniem i tym co się stało.
Każdy odtwarzała powoli urywki imprezy. Joy nagle zrobiła wielkie oczy po czym spojrzała na Tomlinsona, który puścił jej oczko. Dziewczyna zasłoniła usta dłonią z uśmiechem. Amelia zaczęła śmiać się na myśl o tym jak spoliczkowała jakąś dziewczynę za to że rozlała jej drinka. Liam uśmiechał się myśląc o wspaniale spędzonej imprezy z Danielle, Zayn zaczął durnie uśmiechać się patrząc na Tomlinsona, ten na Harrego. Tylko oni wiedzieli o co chodzi, jednak po chwili wszyscy wybuchli śmiechem.
-Dobra. To była najlepsza domówka na jakiej byłem!- Stwierdził Harry.
-Zdecydowanie!- Potwierdził Niall.
-Kto to wszystko posprząta?- Spytał Liam.
-Sprzątaczki?- Spytała retorycznie Joy ściągając z głowy pióra.
-Nie mamy sprzątaczek- burknął Niall- a przydały by się!
-Zamówi się...- Stwierdził Harry- Jak narazie trzeba tylko wygonić ludzi.
Rozproszyli się po budynku przebudzając gości, którzy wstawali ospale, lecz po chwili z wrzaskiem dziękowali za wspaniałą imprezę. Harry zamówił sprzątaczki, które przyjechały i pomogły uporządkowywać dom. Pewnych szkód nie dało się jednak tak łatwo naprawić. Po kilku godzinach wszyscy zebrali się w czystym już salonie. Niall zamówił pizze, która na szczęście paczki dotarła szybko. Zajadali się nią w milczeniu nadal trawiąc ostatnią noc.
-Dziś sesja- wspomniała Oliv patrząc na Joy, która o mało co nie zadławiła się kawałkiem jedzenia.
-Co!? To dziś?- Spytała, po czym spojrzała na zegarek- No nie... 15.47, za nie całą godzinę muszę być w centrum!- Krzyknęła odkładając kawałek pizzy. Wbiegła do łazienki. Zimny prysznic, szybki makijaż i wybór jakichkolwiek ciuchów. W tym czasie gdy ona się przygotowywała reszta też nie miała mało zajęć. Chłopakom przypomniało się, że powinni również się ogarnąć, bo mają próbę. Oliv razem z Amelią zastanawiały się co ze sobą począć, gdyż na razie nie miały pomysłów na jakieś konkretne zajęcia. W każdym razie i tak musiały się odświeżyć i ubrać w coś czystego. Na szczęście Joy przez drzwi łazienki dała im pozwolenie na pożyczenie jej rzeczy. Harry był gotowy jako pierwszy, więc zapukał do pokoju, w którym była Olivia. Ona  szybko otworzyła drzwi pewna iż zobaczy w nich Amelię. Trochę się speszyła ujrzawszy chłopaka głównie ze względu na to, że była tylko w staniku i ręczniku opasanym na biodrach. W końcu wpuściła go do środka. Usiadł na dużej sofie ustawionej na przeciwko okna. Dziewczyna szybko skryła się w łazience i pośpiesznie się ubrała.
- O co chodzi? - spytała wchodząc do pokoju.
- Po prostu byłem już gotowy i stwierdziłem, że nie chce mi się samemu w pokoju siedzieć, no chyba, że Ci przeszkadzam? - zapytał z nadzieją, że jednak jest mile widziany.
- Oczywiście, że nie przeszkadzasz, ale poczekaj chwilę, bo muszę jeszcze się pomalować- wzięła kosmetczkę i zrobiła delikatny makijaż- Już jestem gotowa - oznajmiła dziewczyna.
- Może byśmy pojechali z Joy na tą sesję? Bo znając życie na próbie spotkamy Adriena, a tak szczerze to nie mam ochoty z nim rozmawiać, później po sesji możemy tam pojechać. Co ty na to?
- Jeśli Joy nie będzie miała nic przeciwko to ja jestem za- uśmiechnęła się do niego ciepło po czym dodała- w sumie to mamy jeszcze trochę czasu zanim wszyscy się zbiorą- spojrzała na niego znacząco.
- Zgadzam się z tobą- odpowiedział jej i posadził ją sobie na kolanach. Zaczął całować ją po szyi. Po chwili przeniósł się na usta i delikatnie je muskając zaczął całować ją namiętnie. Oliv oddała się pocaunkowi bez reszty i zatraciła się w jego ustach. Tak bardzo brakowało jej chłopaka podczas tych dwóch tygodni rozłąki. Starała się czerpać z tej chwili jak najwięcej, gdyż to wszystko było takie ulotne. Zastanawiała się jak jej życie wyglądałoby bez niego. I czy jeśli go kiedyś straci, jak się z tym pogodzi. Przecież nic nie trwa wiecznie. Wiadomo, nie chciała go stracić, ale jakby tak się stało, czy wpadłaby w depresję i nie potrafiła się z tym pogodzić, czy może olałaby go i zaczęła żyć od nowa. Zawsze gdy była z nim blisko, w głowie kłębiły jej się takie pytania. Gdy ma się tak skarb, myśli się tylko o tym, by go nie stracić. Dla niej Harry był właśnie tym skarbem. Nie potrzebowała nic więcej. Jednak beztroską chwilę przerwała myśl wypowiedziana z ust dziewczyny.
-Sky...Sky żyje prawda?- Spytała oddalając swoje usta od jego. Zaśmiał się uderzając swoim nosem o jej.
-Tak. Nasz kotek ma się dobrze. Jest cały i zdrowy u mnie w domu- zapewnił, po czym chciał kontynuować  pocałunek. Olivia uświadomiła go jednak że Joy nie wie o tym że chcą jechać z nią, więc zeszli na dół. Ta przerzucała sobie właśnie przez ramie plecak rozmawiając o czymś z Louisem.
-Jedziemy z Tobą!- Krzyknęła Oliv podchodząc do niej.
-Ty też?- Spytał Louis wskazując na przyjaciela który zadowolony przytaknął- W takim razie ja też chcę!- Dodał obrażony.
-Dojedziemy na tą próbę, chce poprostu zdenerwować Adriena- powiedział zadowolony.
-Ok, ok, później wszystko sobie wyjaśnicie. Zaraz się spóźnimy- pośpieszyła Joy.
-Pożyczam auto!- Krzyknął Harry łapiąc za klucze wiszące obok wyjścia.
-No chyba nie..- zaczął Lou, jednak ten razem z Olivią wyszli. Joy podbiegła w tym czasie do lady kuchenki gdzie zostawiła telefon, następnie do Lou chcąc pocałować go przelotnie w policzek. Ten złapał jednak za jej podbródek całując ją namiętnie w usta. Zaskoczona jego stanowczością uśmiechnęła się do niego szeroko puszczając oczko, następnie wybiegła z domu słysząc klakson auta. wsiadła na tylne siedzenie, a Harry odrazu ruszył śmiejąc się z czegoś z Olivią. Joy zaczęła cykać coś na komórce nie zwracając uwagi na śmiejącą się parę siedzącą z przodu. Szybko znaleźli się w centrum miasta, gdzie wysiedli przed jednym z wieżowców.
-Na samej górze- powiedziała Joy ze zwątpieniem patrząc na szczyt budynku. Nie wiadomo skąd wyszło kilku fotografów. Pewnie Juergen- fotograf, puścił farbę że się dziś zjawią. Harry chwycił za rękę Olivię. Przeszli szybko do środka budynku. Weszli do windy, gdzie leciała dość irytująca melodyjka. Joy rozmasowywała skronie.
-Źle się czujesz?- Spytał Harry.
-Kac?- Spytała z uśmiechem Oliv.
-Nie, poprostu boli mnie głowa- Sprostowała Joy- zróbmy to szybko. Juergen, dużo gada więc nie zagadujcie go za bardzo bo nie wyjdziemy stąd do jutra.
-Znasz go?
-Kilka lat temu miałam przyjemność go poznać...
Wyszli z windy, podeszli przed biurko za którym siedziała kobieta rozmawiająca przez telefon.
-Byłam umówiona z Juergenem Tellerem na 16.30- powiadomiła Life włączając swoją manierę damy.
-Tak, tak, tak! Witam Panne Life!- Powiedziała podekscytowana kobieta- Panie Juergen! Panna Life czeka. Tak. Dobrze- mówiła przykładając do ucha słuchawkę telefonu.
-Witam także Pana Stylesa i Pannę Donnelly! Proszę to te drzwi- Powiedziała wskazując na te, obok których stały dizajnerskie rzeźby. Nastolatkowie zapukali po czym weszli do środka. Wnętrze studia było duże i jasne. Na środku ustawiona była biała płachta na którą skierowane były spore lampy. Zza jednego z parawanów wyszedł Juergen.
-Witam moją kochaną Joy! Ależ ty wyrosłaś no, no, no..- Olivia ledwo powstrzymała śmiech. Mężczyzna był typem dziewiczego artysty. Był lekko po czterdziestce, był szpakowaty, jego brodę zdobiła kozia bródka. Głos akcentował kobieco, a gdy dochodziły do tego ruchy rękoma, nie sposób było nie zauważyć jego innej orientacji.\
-Witaj przyjacielu!- Grała Joy z szerokim uśmiechem- Poznaj Olivię i jej chłopaka Harrego. Mężczyzna rzucił okiem na uśmiechniętą parkę.
-Kochana! Ależ ty masz nogi! No nie wierzę!- Zaczął krzyczeć uchylając się i okrążając Olivią.
-Dziękuję...- Odparła ze speszonym uśmiechem.
-Wyraźne rysy twarzy...yhhmm..- ciągnął dalej przyglądąc się blondynce- Usiądźcie sobie wygodnie- dodał wskazując na sofę obok nich.
-Mistrzu. Wiesz dlaczego przychodzę- Zaczęła Joy.
-Tak, tak malutka! Może herbatki wpierw?
-Nie- odparła odrazu Joy.
-Tak, poproszę- odpowiedziała Olivia.
-Ja też. Z chęcią- rzucił Harry, a Joy rzuciła w ich kierunku mordercze spojrzenie.
-To rozumiem- Odparł Juergen szeroko się uśmiechając, co uwydatniło jego kurze łapki obok oczu- Izy, trzy herbatki. Migiem,  śmigiem!- Powiedział naciskając na słuchawkę którą miał założoną za ucho- Joy, soczku, kawki?
-Wody- odparła ciężko siadając na sofie.
-I wody! Rapidement!-Zaakcentował po francusku. Oivia szczerzyła się od ucha do ucha. Juergen przypadł jej do gustu z charakteru.
-Joy, zapomniał bym- Powiedział odrazu, zanadto wyginając usta- kondolencje składam! Nie mogłem przylecieć na pogrzeb ponieważ byłem wtedy we Francji, tak. Zaszczytem będzie dla mnie zrobienie dla ciebie tej okładki!- Powiedział siadając obok dziewczyny i ją przyduszając.
-Spoko..- wychrypła, ponieważ naciskał na jej krtań.
-Proponuje, zdjęcie twarzy. Sama twarz. Ty masz piękną symetryczną twarz i hipnotyzujące oczy. Baaardzo hipnotyzujące- zaznaczył chwytając jej twarz w objęcia i przekręcając ją na prawo i lewo.
-Jak uważasz- dodała widocznie zirytowana. Olivia i Harry dostali swoje napoje od Izy.
-Zawołaj Vicky i Joela, trzeba naszą gwiazdeczkę przymalować i z włosków coś wyhaftować- zalecił, tym razem ciągnąc za jej włosy. Oliv cały czas chichotała widząc jakie Joy robi miny. Harry śmiał się z Juergena i jego kobiecego akcentowania. Fotograf myślał że jest poprostu zabawny i śmieją się z nim. Jednak para śmiała się bardziej z niego. Do pomieszczenia weszło dwoje młodych ludzi, a Juergen porwał Joy za jeden z parawanów. Harry, który obejmował Oliv ramieniem pocałował ją w czoło.
-Dziś starcie z Adrienem- powiedział, po czym wziął łyk herbaty.
-Boisz się?- Spytała.
-Głupi by się tylko nie bał- stwierdził.
-Juergen!- Krzyknęła Joy- powtarzam po raz dokładnie siódmy. Nie chce żadnych sesji rozbieranych!- Olivia i Harry wybuchli śmiechem. Żałowali że nie mogą widzieć jej miny. Było słychać żę jest zirytowana, a Juergen namawia ją dalej.
-Wiesz jakby twoja popularność wzrosła?
-Juergen?!
-No dobrze, dobrze! Nie ufasz jednemu z najlepszych fotografów na świecie, dobrze- odparł obrażony- Nie odzywam się do ciebie. Robię to tylko ze względu że przyjaźniłem się kiedyś z twoim ojcem- powiedział dziecinnym, obrażonym tonem. Wyszli zza parawanu, a Joy przekręciła oczami patrząc na Oliv i Harrego, którzy dali jej wzrokowy znak by go przeprosiła.
-Siadaj- nakazał sucho Juergen, a dziewczyna siadła na krześle przy białym płótnie.
- Nie obrażaj się na mnie- powiedziała Joy, ten jednak z surową miną włączał lampy które momentalnie ją oświetliły- Co mam zrobić żebyś się odezwał?- Spytała trzepana po twarzy pędzlami z pudrem.
-Mówiłem.
-Nie rozbiorę się do sesji. Człowieku!- Powtórzyła.
-W pół?
-Nie.
-Dobra, zrobię ci kilka zdjęć do mojego magazynu, może być w bieliźnie.
-Co cie tak wzięło na rozbieranie...- Westchnęła Joy, krzywiąc się na ból głowy.
-To znaczy że się zgadzasz?
-Tak- Jurgen podszedł do niej zadowolony podnosząc podbródek.
-Uśmiech!- Krzyknęła Oliv.
-Nie, nie uśmiech. Uchyl lekko usta- nakazał- Olivio moja mała, może ty też chciała byś kilka zdjęć? Będę kazał zrobić o was artykuł.
-Brzmi nieźle. Osobny artykuł..- Mówiła Joy.
-Nie odzywaj się, uchyl usta- Kazał- Tak, z wywiadem i tym podobne- Mówił oślepiając Joy fleszem aparatu.
-Ok, to dobry pomysł. Promocja płyty- myślała głośno Life.
-Co mówiłem?- Przypomniał Juergen, a Joy uchyliła na powrót usta- a tak swoją drogą. Oliv, czym zajmujesz się na co dzień?
-Niczym konkretnym.
-Nie była byś zainteresowana kastingiem do pokazu Oscara de la renty? Rozmawiałem z nim ostatnio i ponoć szuka modelek. Ty moja droga nadawała byś się i-de-al-nie.
-No..jaa...- zaczęła się jąkać.
-Powiesz mu że cię przysyłam, to weźmie Cię na bank! Bez gadania. Ja tek chcę i tak będzie. Nie ruszaj się- Nakazywał dalej Joy, której widocznie nie sprawiało to przyjemności.
-Nienawidzę Cie- szepnęła Life.
-Też Cię kocham biedroneczko- zachichotał Juergen, przez co Harry parsknął śmiechem.
-Przepraszam- rzucił.
-Ale sobie śmieszka znalazłaś Olivio. No proszę, proszę- Powiedział z damską manierą- Skończyłem radości moje. Usiądź na sekundę, opracuję wstępny projekt, to zajmie minutkę- Powiedział po czym podszedł do biurka stojącego na przeciw szklanej ściany pokoju. Joy usiadła obok Olivi, po czym złapała za szklankę wody. Wypiła ją duszkiem.
-No to teraz będziesz modelką- powiedziała przykładając do czoła zimną szklankę.
-Nie..
-Tak, powiedział że będziesz modelką, to nie masz już wyjścia.
-Moja dziewczyna będzie modelką. Ha! Szpan..- Zaśmiał się Harry, a Olivia walnęła go w ramię.
-Podejdź tu! Myślę że ci się spodoba. Okładka jest piękna, bo ty jesteś piękna aniołku!- Powiedział




Tak więc zwyciężczynią konkursu jest Bella Horan! Gratulujemy! Okładka jest prosta, szara, ale według nas  wyszła naprawdę dobrze! W blogu pojawi się bohaterka Belli. Sami przekonacie się, jakie cechy wybrała jej zwyciężczyni konkursu! DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ! Całujemy i życzymy wesołych świąt! 
Ps. Komentujcie! Mówcie co wam się podoba, a co nie. Jesteśmy wdzięczne za to, że znajdujecie czas na czytanie "naszych wypocin".  Kochamy was ! xx

14 komentarzy:

  1. Kocham!<3 Świetna impreza! Super! Czekam niecierpliwie na next<3
    iamabigtrouble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. <3 Czekam na next'a. :**
    Uwielbiam to opowiadanie. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! :D zazdroszczę wyobraźni :D czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaa! Dzięuje! Nawet nie wiecie jak się ciesze! Jesteście kochane <3 Co do posta- Nie wiem co wam napisać, bo zwykłe "zajebiste" nie wystarczy! Jesteście wspaniałe i utalentowane! Zaraziłam opowiadaniem dwie koleżanki z mojej klasy i cały czas pytają jak was znalazła bo to co piszecie jest wspaniałe i strasznie wciągające! Kocham i całuje! Ananimowa aż do teraz Bella :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne fajne... Czekam na więcej zapraszam directionerki i wszystkich pozostałych http://memylifemystoryfuckyou.blogspot.com/ :* NIALL RZĄDZI

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle rozdział super :) Mogę prosić o więcej Malika i Ameli, to moja ulubiona para. Chociaż nie, wszystkie pary lubię, w ogóle co ja piszę, wszystko w tym opowiadaniu lubię ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zayebisty rozdział !*w* Haha, a impreza to poprostu mnie powaliła ;DD Lou i Joy byli najlepsi ;* Takie straty, że hoho xdd A Juergen to rozwala system ! Hahaha ! xDDDD No poprostu ma takie gadki, że nie wyrabiam, haha ;D Harry też na końcówce był genialny. ,,Moja dZiewczyna będzie modelką. Ha ! Szpan ..''
    Haha ! To jest poprostu świetne xDDDD

    Czekam na NN ;* Wenyyy <333333

    Wejdziesz na tego bloga ? To nie mój, ale jest zayebisty *-*
    http://hateorlovesurvives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. HAHA, Impreza mnie powaliła ;D Żeby takie ciągle były... XD
    Teksty Hazzy mnie powalają - moja dziewczyna będzie modelką. Ha! Szpan! XDD
    A na koniec: ZAJEBISTOŚĆ TWOJEGO BLOGA MNIE POWALA!!!
    Kocham Cię normalnie :*
    Merr

    Uwaga! Spam!
    Percy Jackson jest zwykłym szesnastoletnim chłopakiem. Do czasu... Jego przyjaciółka (a może coś więcej...?) Annabeth skrywa przed nim pewną tajemnicę. Mężczyzna, ukazujący się Percy'emu we śnie twierdzi, że jest jego ojcem. Annabeth wyjawia chłopakowi niezwykłą prawdę: jest herosem, pół bogiem, pół człowiekiem. Jak poradzi sobie Percy w nowym życiu? Co się stanie, gdy Annabeth zostanie uprowadzona do podziemia? Kogo Percy spotka na swojej drodze i jak to wpłynie na poszukiwanie jego ukochanej? Dowiesz się, wchodząc na mojego bloga: http://percyiannabeth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. oeeeeesu *_* to co wy tworzycie, jest kompletnym kosmosem! <3 uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam każde zdanie, każde słowo, każda literkę! Impreza na początku, miazga totalna! żeby każda impreza tak wyglądała, to ja bym chyba od imprezy do imprezy żyła :D te chwile słodkości pomiędzy Joy i Lou, Oliv i Hazz są takie świetne, że aż czytałam je po kilka razy. Macie ogrooomny plus u mnie, za wybór imienia dla dziewczyny Harryego, haha! :D Potem ta sesja i bunty Joy, haha, no po prostu świetne! Uwielbiam też to, że rozdziały sa mega długie. ^^ Dobra, bo chyba nie ma sensu już to, co tutaj pisze, tak więc powiem jeszcze tylko, że życzę mega, mega mega dużo weny na kolejne! ♥
    ps. OKŁADKA ŚWIETNA *o*
    ps2. denerwuje mnie tylko ten kod, który trzeba wpisywać aby dodac komentarz, ale nie bierzcie sobie tego do serducha, bo to tylko moje widzi misie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. UWIELBIAM TEGO BLOGA! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Brak slow cudowne *.* Zapraszam na mojego bloga o Nelly i One Direction . Jesli ci sie spodoba licze ze go zaobserwujesz i zostawisz komentarz .http://i-know-than-he-is-the-only-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. [SPAM]
    Szkoła Muzyczna w Coulsdon Town jest zwykłym budynkiem z niezwykłymi osobami we wnętrzu. Pełnymi pasji, motywacji i marzeń. Sarah Elmer jest jedną z uczennic tego nadzwyczajnego miejsca, prowadzi normalne życie, w którym najważniejszy jest taniec. Jednak z czasem niektóre sytuacje zaczynają się komplikować.. pojawia się uczucie, którego nie potrafi do końca zidentyfikować. Pojawiają się nowe osoby, które nieodwracalnie komplikują jej dotychczasowe życie. Czy uda jej się dojść do celu?

    http://breath-of-blue.blogspot.com/

    Opowiadanie z udziałem niesławnych One Direction :)
    Mam nadzieję, że wpadniesz, każdy czytelnik jest dla mnie niezwykle ważny <3 z resztą, Ty wiesz o co chodzi, bo również masz bloga.
    Jeśli zaobserwujesz moje opowiadanie i poinformujesz mnie o tym w zakładce "SPAM", ja również zaobserwuję Twoje :) Zachęcam do czytania i komentowania! Całuję, Pluton <3

    Pamiętaj, liczysz się dla mnie TY.

    + zachęcam do obejrzenia zwiastunu - kto wie, może Cię zainteresuje? http://breath-of-blue.blogspot.com/p/zwiastun.html

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy kolejny ??

    OdpowiedzUsuń